Ale to już było panie wicepremierze Morawiecki. 🙂
Mam deja vu słysząc: finansowanie inwestycji, PIRR, BGK, innowacyjna gospodarka itd.
Słyszę J.K. Bieleckiego, Donalda Tuska, a chwilami nawet Edwarda Gierka.
No i jeszcze ten bilion złotych z ulicy, obiecany przez Panią Premier…
Nie udało się to wtedy i nie uda teraz. Aby program zadziałał, musi być realistyczny, a nie życzeniowy.
Skoro kulą u nogi rozwoju gospodarczego jest deficyt, dlaczego PiS powiększa go o kolejne dziesiątki miliardów złotych?
Zmiana ustawy o zamówieniach publicznych? To nie ustawa jest problemem tylko mentalność polskich urzędników.
Już widzę, jak rośnie do nich zaufanie po zmianie kadry, na skutek wprowadzenia ustawy o służbie cywilnej.
Ławka kadrowa PiS jest dość krótka w zakresie kompetencji.
Jak PiS zamierza skłonić zachodni kapitał do wielomiliardowych, długoterminowych inwestycji, skoro nakłada nowe podatki i nie widzi ciemnożółtej kartki wystawionej ze strony zachodnich inwestorów?Czerwona kartka jest tylko kwestią czasu…
Jak zachęcimy banki do akcji kredytowych i zwiększania oszczędności krajowych nakładając na nie nowe obciążenia?
Wyjdzie jak zwykle. Czyli byle jak i z winy Tuska.
Warto dodać, że część przyjętych dziś przez Rząd „założeń” jest już zrealizowanych:
mamy polskiego drona („Bielik”), autobusy elektryczne (Solaris), stocznie produkujące nowoczesne jachty.
Musimy po prostu przestać przeszkadzać firmom w rozwoju, zmniejszyć obciążenia biurokratyczne i uprościć system podatkowy.
Tych założeń Rząd nie zaakceptował.
Na nich skupia się Nowoczesna.