– Jarosław Kaczyński pokazuje, że idzie w zaparte, nie przyznaje się do błędu. Jeśli kryterium puczu było to, kto zamówił kanapki to pamiętajmy, że zamówił je Marszałek Kuchciński – skomentował na konferencji prasowej w Sejmie Ryszard Petru.
Przewodniczący Nowoczesnej zwołał na 28 grudnia Zarząd partii, żeby przeanalizować aktualną sytuację kryzysu państwa i przygotować scenariusze działań po 11 stycznia. Według Petru to nie do zaakceptowania, by obrady Sejmu przenieść do Sali Kolumnowej. Będzie to oznaczać osłabienie państwa i przyznanie się do tego, że nie jest ono w stanie funkcjonować w normalny sposób.
Jeśli okaże się, że do 11 stycznia PiS nie okaże jakiejkolwiek woli, by rozwiązać kryzys państwa, to Nowoczesna zaapeluje do Polaków, by tłumnie zebrali pod Sejmem 11 stycznia.
– Jeśli obecna sytuacja będzie trwać nadal, nasz kraj będzie się staczał. Tego typu wypowiedzi posła Kaczyńskiego nie sprzyjają szukaniu porozumienia. Jeśli dalej będzie trwał w tym, że nie warto rozmawiać i będzie kłamał, to konieczne będą kolejne kroki – mówił Petru.
PiS szuka konfrontacji. Należy podkreślić, że opozycja jest na sali plenarnej po to, by pokazać, że posiedzenie Sejmu nie zostało zakończone. Nie szukamy eskalacji konfliktu – apelujemy do PiS, żeby się wycofał, żeby była możliwość normalnej debaty i legalnego przegłosowania budżetu.
Nie możemy pozwolić na to, by były 2 sejmy w jednym obiekcie. Marszałek Kuchciński uciekł 16 grudnia do innej sali – to przejaw jego słabości. Legalność budżetu można sprawdzić w TK. Ale wiem, że on jest teraz zablokowany – podsumował konferencję Ryszard Petru.