– Media donoszą dziś o tym, że PiS przygotowuje się do działań związanych z internetem i mediami społecznościowymi. Jeśli mówi PiS o wolności, to myślimy że chcą tą wolność ograniczyć. I nie przekonuje nas, że przygotowywany projekt ma pomóc w walce z feke newesami czy mową nienawiści w sieci – powiedziała w Sejmie posłanka Joanna Schmidt.
– Media społecznościowe są oazą wolności słowa, zmiany ustawy przygotowane przez ministerstwo cyfryzacji uderzą w wolność słowa i wcale nie będą zwalczać hejtu i produkcji nieprawdziwych, oszczerczych informacji czy nienawistnych komentarzy . W pierwszej kolejności PiS winno uderzyć się we własne piersi. Bo to z szeregów sympatyków obozu rządzącego w dużej mierze wywodzą się internetowi hejterzy. To z ich środków są finansowane działania trolli. – przypomniała posłanka Schmidt. – Jeżeli PiS chce walczyć z fake newsami i hejtem w internecie to wystarczy poprzeć ustawę Nowoczesnej. W czerwcu złożyliśmy projekt, który wprowadza instytucje ślepego pozwu i naprawdę powala na eliminację złych zjawisk z Internetu. Teraz, żeby złożyć zawiadomienie o przestępstwie w sieci musimy podać dane osoby, która takie przestępstwo popełniła. Zgodnie z naszym projektem ciężar odnalezienia tej osoby przerzucany jest na instytucje państwa. Sąd i policja mają narzędzia żeby zweryfikować sprawcę. – przypomniała założenia ustawy posłanka Schmidt.
– Wiemy, że we wrześniu będą prowadzone konsultacje minister Streżyńskiej w sprawie przygotowywanej przez rząd ustawy. Weźmiemy w nich udział, ale mamy nadzieje, że do prac Sejmu zostanie wprowadzona ustawa Nowoczesnej – mówiła Schmidt i wykazywała na podstawową wadę opisywanego przez prasę projektu rządowego. – Jeżeli hejterskie komentarze trolli nie będą mogły być usuwane przez administratora portalu, to otwiera się wiele możliwości nadużyć. Ustawa przygotowywana przez PiS zamiast walczyć z patologiami, może być furtką i zachętą do produkcji fake newsów i hejtu w internecie na jeszcze większą skalę – podsumowała Schmidt.
Gazeta Wyborcza”. Zgodnie z ustaleniami dziennika, już wkrótce rząd przypuści zmasowany atak na wolność w internecie. „Pod nóż” mają iść m.in. media społecznościowe, a wszystko to pod pozorem walki z nieprawdziwymi informacjami (fake news). Do rewelacji odniosła się już minister cyfryzacji Anna Streżyńska.
Jak podaje „Gazeta Wyborcza” projekt, o którym mówi posłanka Schmidt, to siedmiostronicowy dokument, którego autorzy wskazują na potrzebę walki z fake newsami – nieprawdziwymi informacjami.
Projektowane zmiany nakazują każdemu podmiotowi, który świadczy usługi w internecie, poddanie się polskiemu prawodawstwu. W tej chwili dotyczy to np. Facebooka i Twittera, polskie prawo ma w wielu przypadkach związane ręce. Druga zmiana, to zapisy znoszące przeszkody w publikacji nawet najbardziej kontrowersyjnych komentarzy. Portal nie będzie mógł nikogo zablokować, nie będzie mógł moderować czy usuwać wpisów, które uzna za niezgodne z regulaminem. Gdyby to zrobił, autor dostanie możliwość zwrócenia się o jego przywrócenie do sądu 24-godzinnego. Trzecia najważniejsza zmiana, to ustalanie prawdy przez plebiscyt ankietowy. Internauci mogliby poprzez sondy internetowe decydować, które z publikowanych treści są prawdziwe, a które są kłamstwami.