Pod koniec maja w szpitalu w Nowym Targu zmarła 33-letnia ciężarna Dorota. Kobieta trafiła tam w piątym miesiącu ciąży po odpłynięciu wód płodowych. Zmarła po trzech dniach z powodu wstrząsu septycznego. Kilka godzin przed śmiercią USG wykazało obumarcie płodu.
Śmierć Doroty to ewidentna porażka systemu polskiej ochrony zdrowia i opieki okołoporodowej. To kolejny dowód na to, że szczucie ludzi na kobiety i ich prawa prowadzi do tragedii. To kolejny przejaw tego, jak zaszczuci przez państwo, prawo i społeczeństwo są lekarze, którzy zamiast ratowania życia wybierają zagrożenie życia pacjentki.
Dorota nie żyje, bo nie rozważano przerwania ciąży. Antyaborcyjne prawo zabija. Dlaczego nie uratowano jej życia? Dlaczego polskie państwo zabija kobiety? Ile jeszcze osób straci życie? – pytali organizatorzy protestu.
Podczas wydarzenia w Katowicach reprezentowała nas posłanka Monika Rosa, a nasi przedstawiciele byli obecni na innych protestach w całej Polsce.