– Tak długo, jak nie będzie nowego posiedzenia Sejmu i ustawa budżetowa nie będzie na nowo rozpatrywana, tak długo będziemy protestować w różnych formach. Nie odpuścimy, bo oni się w końcu ugną. Ustąpią. – powiedział Ryszard Petru lider Nowoczesnej na wtorkowym proteście przed Sejmem, który trwa już od piątku.
Manewr podjęty dnia 17 grudnia, który wykluczył posła PO, Michała Szczerbę, z posiedzenia, zmiana Sali Plenarnej na Salę Kolumnową oraz 236 posłów PiS-u, których głosy liczone były przez ich pracowników – to bardzo poważna groźba wobec opozycji. – Nie zgadzamy się na to, aby pewnego dnia grupa posłów z PiS-u spotkała się w jakimś miejscu i zmieniła nam Konstytucję. – podsumował we wtorek Ryszard Petru.
– To, co oni robią, to jest gra pozorów. Udają, że się nic nie stało. Tylko, jeśli nic się nie stało, to dlaczego cały Sejm jest otoczony policją? Dlaczego cały Sejm jest zmilitaryzowany? – pytał lider Nowoczesnej – To żadne ustępstwo. To normalność. Nie możemy normalności traktować jako ustępstwa. – dodał.