Nowoczesna w trybie pilnym przygotowała nowelizację ustawy o ochronie przyrody. Proponowane zmiany dotyczą tej części prawa, która dotyczy ochrony drzew i może przeciwdziałać masowemu wycinaniu drzew – mówiły w piątek (3.03) posłanki Ewa Lieder i Paulina Hennig-Kloska. Projekt ten został skonsultowany z przedstawicielami organizacji ekologicznych oraz z ekspertami z samorządów lokalnych.
W całej Polsce trwa wielka wycinka drzew, która jest efektem ustawy o ochronie przyrody, zwanej potocznie ustawą Szyszki albo Lex Szyszko. Wydarzenia ostatnich dni pokazują, że można ją też nazwać „wyrzynką” lub „siekierezadą”.
– Wczoraj byłam w Łebie i widziałam, co tam się stało. Wycięto całe hektary lasów w okolicach wydm. Straty są niepowetowane – powiedziała w piątek w Sejmie poseł Ewa Lieder. – Podobna sytuacja jest w wielu innych miejscach. W Lęborku wycięte zostały 120 letnie dęby, które powinny być chronione.
Paulina Hennig-Kloska podkreśliła – Nie chcieliśmy powrotu do zapisów starej ustawy, bo w naszej ocenie nie były dobre. Dowodzą tego m.in. skargi na przepisy tej ustawy właścicieli działek oraz Rzecznika Praw Obywatelskich.
Nowoczesna proponuje m.in.:
– upoważnienie samorządów do ochrony okazów o szczególnej wartości przyrodniczej, które nie są pomnikami przyrody;
– by to, jakie drzewa będzie można wycinać bez zezwolenia, zależało od szybkości wzrostu drzew, przy czym wydzielone zostały rodzaje drzew według wcześniejszego podziału ujętego w rozporządzeniu. To oznacza, że bez zezwolenia można będzie wyciąć te drzewa, których drzewostan można szybko odtworzyć;
– skrócenie terminów administracyjnych udzielania zezwoleń i zmniejszenie opłat za udzielane zezwolenia;
– określenie maksymalnego obszaru wycinki drzew do 50 m kw. dla drzew szybko rosnących, i 25 m kw. dla krzewów.
Zaproponowane przez Nowoczesną zapisy w projekcie nowelizacji powinny być akceptowalne zarówno dla właścicieli prywatnych działek, na których rosną drzewa, jak i dla władz samorządowych oraz przyrodników.