Stoimy twardo na stanowisku, że zmiany w kodeksie wyborczym proponowane przez PiS mają na celu zmierzanie ku systemowi dwupartyjnemu i wykluczenie ruchów miejskich. Zmiany z pewnością przyniosą także chaos, który PiS jest na rękę. Bo przecież w chaosie wiele się może wydarzyć.
Nowoczesna nie zgadza się:
1. Na likwidację okręgów jednomandatowych. Po 1989 roku w Polsce w gminach do 20 tys. mieszkańców, radni nigdy nie byli wybierani z list partyjnych czy komitetów wyborczych. Ludzie zawsze głosowali na konkretną osobę, a radnymi zostawali ludzie cieszący się największym poparciem.
2. Nie zgadzamy się na wycinanie prawdziwych społeczników, przedstawicieli ruchów miejskich. PiS mówi nam wszystkim prosto w oczy – albo partia, albo do widzenia!
3. Zmniejszenie liczby radnych w okręgach do sejmików. Taki system premiuje duże partie, kosztem mniejszych i realnie podnosi próg wyborczy nawet do 20 procent. PiS dąży do systemu dwupartyjnego w Polsce.
4. Na czystki w administracji wyborczej. Ten projekt doprowadzi do prawdziwego tsunami. W przeciągu miesiąca powołana zostanie nowa armia dyspozycyjnych politycznie wojewódzkich i powiatowych komisarzy wyborczych.
5. Blisko 400 urzędników wyborczych, zależnych od partii władzy, będzie decydować o podziale gmin, powiatów i województw na okręgi wyborcze, a nie – jak dotychczas – radni wybrani w wolnych wyborach.
6. Za zabawę PiSu przyjdzie nam wszystkim zapłacić. Koszt wyborów wzrośnie o ponad 300 mln zł.
7. Liczenia głosów wg „małego Kazia”. Precyzyjny opisana procedura liczenia głosów każe nam czekać na wyniki kilkadziesiąt godzin.
Projekt ma negatywną opinię PKW, która stwierdza, że nie daje gwarancji sprawnego przeprowadzenia wyborów. Zwraca uwagę na konieczność nowego systemu informatycznego, bo obecny nie spełnia wymogów zawartych w projekcie ustawy.