Minister Infrastruktury i Budownictwa Andrzej Adamczyk nieudolnie zarządza i nieumiejętnie dobiera ludzi do kierowania ważnymi spółkami skarbu państwa. W ciągu roku w PKP S.A. jest już trzeci prezes. Ostatni odszedł w wyniku prokuratorskiego zarzutu o działanie na szkodę PKP. Teraz szykuje się w PKP SA „afera medialna”.
Nowoczesna już w połowie listopada skierowała na ręce ministrów Andrzeja Adamczyka oraz Mariusza Kamińskiego szereg pytań dotyczących działalności PKP i możliwych nadużyć.
Minister Andrzej Adamczyk nie radzi sobie z nadzorem nad tym, za co odpowiada. Podczas gdy w PKP prowadzono niejasne interesy, szef resortu infrastruktury twierdził, że w PKP rządzi zarząd trzydziestolecia. Wniosek jest jeden – minister Adamczyk powinien zostać odwołany.
– Przez cały rok zarówno PiS jaki i sam minister Adamczyk twierdzili, że w PKP SA jest to znakomity zarząd. Okazało się jednak, że w tym samym czasie Polskie Koleje Państwowe zostały przeżarte rakiem niegospodarności, niekompetencji i zwykłego kombinatorstwa – mówił we wtorek w Sejmie poseł Mirosław Suchoń.
W piątek cały zarząd PKP z rekomendacji PiS powołany przez ministra Adamczyka usłyszał prokuratorskie zarzuty karalnej niegospodarności i nieumyślnego wyrządzenia w mieniu spółki szkody w wysokości 1,9 mln zł.
W ocenie Nowoczesnej zarzuty postawione zarządowi PKP SA to czubek góry lodowej. Pojawiają się pytania o rolę pracowników PKP zatrudnionych za rządów PiS: dyrektorki Biura Komunikacji i Marketingu. Trzeba też wyjaśnić, jaką rolę odegrała ta osoba przy udzielaniu zleceń z tzw. „wolnej ręki” na rzecz firmy MINDSET COMMUNICATION SUPPORT. Od momentu objęcia funkcji dyrektora Biura Komunikacji i Marketingu firma Mindset, którą prowadzili znajomi dyrektor departamentu, zawierała coraz to bardziej intratne umowy. W 2016 roku ta firma otrzymała zlecenia od PKP S.A. na minimum 521 tysięcy złotych.