Nowoczesna przygotowała ustawę, która ogranicza katalog osób uprzywilejowanych wyłącznie do Prezydenta RP, Premiera oraz członków delegacji obcych państw lub przedstawicieli organizacji międzynarodowych przebywających na terytorium Polski.
Minister dojeżdżający do miejsca wykonywania obowiązków zawodowych w niczym nie różni się od zwykłego obywatela dojeżdżającego codziennie do pracy. Tymczasem w katalogu osób uprawnionych do poruszania się drogami w kolumnach uprzywilejowanych znajduje się obecnie ponad 200 osób.
Jeśli wszyscy zaczną podrożować z taką samą werwą jak minister Macierewicz między Warszawą a Toruniem (impreza u ojca Rydzyka, a potem u braci Karnowskich, prędkość 200 km/h), to polski podatnik nie nadąży z finansowaniem nowych limuzyn dla politycznych vipów.
W tym samym czasie premier Holandii jeździ do pracy rowerem, a członkowie wielu europejskich rządów korzystają ze środków komunikacji miejskiej.
Czas skończyć z arogancją władzy, misiewiczami w służbowych limuzynach za nasze pieniądze, nadmierną, nieuzasadnioną niczym prędkością jazdy politycznych vipów oraz ich regularnymi wypadkami zagrażającymi bezpieczeństwu obywateli.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości zapewniali w kampanii wyborczej, że chcą walczyć z arogancją władzy.
Ograniczenie swoich przywilejów w zakresie wskazanym w naszej ustawie jest doskonałą okazją, by przekuć słowa w czyny.